Ustawiony w narożniku

Czwarte Kolokwium Ostromeckie odbyło się 22 października w Pałacu Mostowskich. Stowarzyszenie Andrzeja Szwalbego poprosiło tym razem o podzielenie się wrażeniami, wspomnieniami artystę Michała Kubiaka, autora m.in. rzeźby dyrektora Filharmonii Pomorskiej.
- Andrzej Szwalbe był twórcą powojennej kultury Bydgoszczy, zarówno w sferze muzycznej, jak i plastycznej, literackiej, jak również naukowej – mówił dr Michał Kubiak. – Kolekcja rzeźby portretowej kompozytorów, kolekcja malarstwa współczesnego, kolekcja 30 gobelinów, z których na szczególną uwagę zasługuje „Kwartet Zapustny” Tadeusza Brzozowskiego – to wystrój wnętrza Filharmonii Pomorskiej, który pretenduje do miana stałej galerii sztuki współczesnej. Jest to ewenement nie tylko na skalę ogólnopolską, ale i chyba europejską. Placówka, która zajmuje się propagowaniem najwyższej kultury muzycznej jest świątynią sztuk plastycznych, placówką o charakterze muzealnym.
Michał Kubiak opowiadał o powstaniu kolekcji portretów rzeźbiarskich, której patronował Andrzej Szwalbe. W roku 1994 wyrzeźbił Stefana Kisielewskiego, polskiego prozaika, publicysty, kompozytora, krytyka muzycznego. Kisiel został uwieczniony w brązie. „Myślę, że Kisiel i ja mamy podobne widzenie rzeczywistości powojennej Polski. Cenie jego pisarstwo, zwłaszcza cotygodniowe felietony pisane przez lata. Był racjonalistą i konstruktywistą w muzyce, a jako Polak należał do własnego obozu. Zapraszałem go, bo chodziło mi o to, by poszerzyć zakres naszej wolności, swobód poprzez jego obecność i wystąpienie w Filharmonii. Liczyłem na to, że po Kisielu będziemy mogli pozwolić sobie na jakiś krok, i ludzie to zaakceptują” – cytował Szwalbego.
- Wiosną 1995 roku miałem przyjemność zacząć w mojej pracowni popiersie Andrzeja Szwalbego – wspominał rzeźbiarz. – Zapraszałem go na sesje, które pozwalały mi jakby zidentyfikować osobowość szefa naszej filharmonii, skonfrontować go z moim wyobrażeniem o nim. Te sesje trwały po 40, po 50 minut. Spotykaliśmy się w miarę regularnie, raz w tygodniu. Tych sesji było kilkanaście. On podczas tych posiedzeń był bardzo rozmowny. Mówił o sztuce, o sztuce rzeźby. Bywałem w sytuacjach dosyć kłopotliwych. Zadawał takie pytania bardziej z pogranicza filozofii aniżeli sztuki.
Okazuje się, że A. Szwalbe był trochę zażenowany tym, że jego popiersie ma stanąć w FP wśród kompozytorów polskich. - Natomiast jego wiedza na temat komponowania, na temat sztuki, nie tylko muzycznej była tak ogromna – kontynuował Michał Kubiak – że można by powiedzieć, że był właściwie teoretykiem sztuki. Mógł dyskutować na równi z profesjonalistami. Miał swoje preferencje artystyczne. W zasadzie dotyczyły one raczej sztuki figuratywnej, aczkolwiek nie stronił od autorów tworzących sztukę nie zasadzającą się na figurze ludzkiej. Co widać w sztuce prezentowanej w Filharmonii Pomorskiej. Miał zainteresowania plastyczne wielokierunkowe. Czego przykładem niech będzie „Kwartet Zapustny” Tadeusza Brzozowskiego, gdzie malarstwo zostało przełożone na tkaninę.
- W jednym z wywiadów dla prasy w roku 1997 Szwalbe stwierdził, że na początku wyrzeźbiłem go z takim wolteriańskim uśmieszkiem, ale potem Kubiak to zmienił i to mu się bardziej podoba – wspominał autor popiersia. – Były też takie sytuacje, w których chciał się widzieć  tak jak się czuł.
„Pomyślałem sobie tak - cytował Michał Kubiak wypowiedź A. Szwalbego na temat lokalizacji jego rzeźby w filharmonii. Parter, a w szczególności wskazany przez panią (chodzi o dyrektor Eleonorę Harendarską) wielobok o regularnym kształcie i proporcjach jest domeną klasyczności, mocno podkreślanej rzeźbami Karnego, które par excellence są klasyczne. Rzeźba Kubiaka jest wybitnie charakterystyczna i tą swoją cechą w szczególności wpisuje się w obszar sztuki bardzo współczesnej, mimo świetnie przeprowadzonego pozoru realistycznego, bo przecież nie to stanowi jej myśl najgłębszą. Wydaje mi się przeto – kontynuując to rozważanie – że dzieło to czułoby się lepiej na pierwszym piętrze, ustawione  w narożniku, który tworzy balustrada klatki schodowej, dobiegająca do ściany Brzozowskiego (…) W swej dyskrecji znaczenie będzie miała znakomite. Nie mówiąc już o tym, że i mnie będzie tam przyjemnie stać, obok działa Tadeusza Brzozowskiego, z którym czułem się bardzo związany.
A oto inna wypowiedź Andrzeja Szwalbego, już po odsłonięciu popiersia, którą przytoczył M. Kubiak. Na pytanie dziennikarki, czy rzeźba podoba mu się, powiedział; „ Kubiak bardzo się rozwinął. Miałem to szczęście, że zrobił mnie w okresie, kiedy zdobył już ostrogi. Zdradzę pani tajemnicę. Na początku Kubiak mnie wyrzeźbił z takim wolteriańskim uśmieszkiem. Nie bardzo mi się to podobało. Odbyliśmy wiele rozmów, w wyniku  których pozostał tylko cień uśmieszku. Uważam, że z korzyścią dla rzeźby.”
Michał Kubiak swoje wspomnienia związane z Andrzejem Szwalbe wzbogacił ilustracjami, zdjęciami, a nawet miniaturami swych dzieł. Spotkanie z artystą, autorem wielu portretów, m.in. Artura Rubinsteina, Jerzego Dudy-Gracza, ale i Czesława Miłosza, który eksponowany jest w FP, nie obyło się bez muzyki. Recital pianisty Jacka Szczepańskiego z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego wypełniły głównie kompozycje Ignacego Paderewskiego. Na zakończenie uczestnicy jesiennego kolokwium przenieśli się na wyższe kondygnacje Pałacu Starego w Ostromecku, gdzie w gabinecie Andrzeja Szwalbego, przy kawie i pączkach, kontynuowali rozmowy tematycznie związane z patronem stowarzyszenia „Dziedzictwo”. (anka)

Prezes Henryk Martenka otworzył czwarte Kolokwium Ostromeckie w barokowym Pałacu Starym.
Fot. Andrzej Gawroński
Słynnym Menuetem Paderewskiego Jacek Szczepański przywitał zebranych.
Fot. Andrzej Gawroński
Przy kawie i pączkach, które tak lubił Andrzej Szwalbe, wieczór w jego gabinecie wypełniły rozmowy – wiadomo na jaki temat. Michał Kubiak właśnie napełnia swoją filiżankę.
Fot. Andrzej Gawroński

STOWARZYSZENIE IM. ANDRZEJA SZWALBEGO "DZIEDZICTWO"

Copyright © 2013 WYŻSZA SZKOŁA GOSPODARKI