W świecie starych instrumentów klawiszowych
W cyklu „Kolokwia Ostromeckie” Towarzystwo im. Andrzeja Szwalbego „Dziedzictwo” zorganizowało 5 maja 2015 r. spotkanie z wybitnym instrumentologiem, znawcą instrumentów klawiszowych prof. Benjaminem Voglem, który od połowy lat 70. współpracował z dyrektorem Filharmonii Pomorskiej w tworzeniu bogatej kolekcji dawnych instrumentów klawiszowych.
- W świecie instrumentologów, znawców instrumentów klawiszowych, strunowych profesor Benjamin Vogel jest autorytetem nie tylko w Polsce. Świadectwem jego działalności pozostaje nie tylko kolekcja zgromadzona w Ostromecku, ale cała aktywność w dziedzinie zbierania, ocalania, opisywania i przede wszystkim charakteryzowania instrumentów klawiszowych z XIX wieku – mówiła, przedstawiając gościa kolokwium w Pałacu Starym w Ostromecku, dr Aleksandra Kłaput-Wiśniewska, prowadząca spotkanie.
A co mówił Profesor? Opowiadał m.in. o współpracy z dyrektorem Filharmonii Pomorskiej, o wyszukiwaniu dawnych instrumentów, o próbach odzyskiwania możliwości grania na starych fortepianach, klawikordach.
- Te dawne instrumenty stanowią świadectwo kultury materialnej Polski – zapewniał uczestników autor książki „Fortepian polski”. - Te instrumenty były używane w polskich domach, w różnych grupach społecznych. One też pokazują na ile społeczeństwo było muzykalne. Z drugiej strony ta kolekcja pokazuje jak się rozwijały instrumenty, w jakim kierunku. Był taki okres, kiedy bardziej popularne były pianina, jako te instrumenty domowe, które mieściły się przy ścianie, nie zajmowały pół pokoju…
- Andrzej Szwalbe był bardzo uważnym obserwatorem – wspominał gość wiosennego kolokwium. – Dokładnie wszystko sprawdzał. Był świadomy tego, co my robimy, co piszemy…
Fot. Andrzej Gawroński W kuluarach Pałacu Starego w Ostromecku rozmawiają profesorowie Benjamin Vogel i Jerzy Godziszewski oraz dr Aleksandra Kłaput-Wiśniewska. |
Fot. Andrzej Gawroński W oczekiwaniu na rozpoczęcie spotkania prowadzono ożywione rozmowy. |
- Musiałem także nauczyć się stroić, regulować fortepiany – mówił instrumentolog. – Opowiadał mi na przykład stary stroiciel z filharmonii, że jak miał grać Artur Rubinstein i kiedy przyszedł sprawdzić fortepian, zagrał i powiedział do niego: Wiesz, ja mam dzisiaj słabszą lewą rękę, więc podciągnij te basy. – Dobrze - odpowiedział. No i Rubinstein poszedł, stroiciel posiedział sobie, wypił herbatkę, jedną, drugą. Po jakimś czasie mistrz wrócił. Sprawdził i powiedział: No widzisz, teraz lepiej…
- Ja musiałem się nauczyć nie tylko jak instrument w środku wygląda, ale i jak go się robi, jak się reguluje. Praktykowałem w warsztatach, także w warsztacie lutniczym. Ta wiedza bardzo pomaga. Zresztą w każdej dziedzinie.
Benjamin Vogel potwierdził, że zna wszystkie instrumenty z kolekcji Andrzeja Szwalbego i fortepiany firm polskich XIX i XX wieku zebrane w opatówkowskim muzeum, zresztą naukowo przez niego opracowane. Ale także i to, że zna wszystkie dawne instrumenty zgromadzone w każdej polskiej placówce muzealnej. Nie tylko te z Muzeum Narodowego w Warszawie, czy Muzeum Narodowego w Krakowie.
- Czy jest Pan zwolennikiem przywracania do użytku i grania na starych instrumentach – pytała profesora podczas kolokwium dr Kłaput-Wiśniewska. – Są dwie szkoły na świecie – odpowiadał. – Zawsze były. Te instrumenty nie są niezniszczalne. Jest też pytanie, czy te stare instrumenty dziś brzmią tak, jak brzmiały w momencie powstania. Ta druga szkoła mówi, że lepiej zrobić dobre kopie i na nich grać.
Nie obyło się bez prezentacji brzmienia starego Bechsteina. Jednym z gości kolokwium był prof. Jerzy Godziszewski, wybitny pianista (finalista VI Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w Warszawie), nauczyciel akademicki. Jego bardzo krótki koncert na pobudzającym wyobraźnię około 150-letnim fortepianie nagrodzono rzęsistymi oklaskami.
Na zakończenie prezes Stowarzyszenia Henryk Martenka zaprosił zebranych w Pałacu Starym, także w imieniu Marzeny Matowskiej, dyrektorki Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy, na pączka i kawę. Ulubione ciastka Andrzeja Szwalbego są zawsze obecne na kolokwiach w Ostromecku. AK
Spotkanie było współfinansowane ze środków Urzędu Miasta Bydgoszcz. |
|
Fot. Andrzej Gawroński Kolokwium otworzył prezes Stowarzyszenia Henryk Martenka. |
Fot. Andrzej Gawroński O dawnych fortepianach prof. Vogel mógłby opowiadać bez końca... |
- Rok na medal
- Mural na setkę
- Dziedzictwo ma nowego prezesa
- Na stulecie Jego Rok
- Nauczyciele, a potem uczniowie
- Debata w wersji hybrydowej?
- Pora na atuty muzyczne
- Rozpoczęto konkurs im. Paderewskiego
- Rozmowa o Szwalbem z Januszem Zemke
- Zaproszenie na Colloquium
- O starych instrumentach wśród dawnych instrumentów
- Czy Bydgoszcz jest miastem kreatywnym?
- Wyborcze spotkanie
- Spotkanie z autorami leksykonu
- W drodze na listę kreatywnych miast
- Na przekór czasom
- Szwalbe i jego czasy
- Świat muzyki i genetyki
- Plastycy w leksykonie
- Muzyka a geny
- Debata w ostromeckim pałacu
- Nowe otwarcie
- Kiedyś odrestaurował, teraz zagrał
- Jedna idea, mnogość pomysłów
- Jubileuszowe kolokwium
- Muzyka dawna – jedna z idei Szwalbego
- Pozostał żal i puste miejsce
- Pierwszy rektor gościem kolokwium
- Kolokwium z Profesorem
- Szukanie odpowiedzi
- W świecie planów ... niespełnionych
- Portret widziany przez media i naukę
- Kolokwium na medal
- Gospodarz gościem
- Nowa odsłona
- Niedokończona opowieść
- Dziedzictwo w pierwszym tomie
- Regionalny mąż stanu
- Dziedzictwo Andrzeja Szwalbego tematem konferencji
- Madrygaliści twarzą Filharmonii
- Kolokwium z madrygalistami
- Patriota piękna
- Mecenas kultury bydgoskiej
- W świecie starych instrumentów klawiszowych
- Kulturowa tożsamość Bydgoszczy oczami Szwalbego
- kolokwium z Twardowskim
- kolokwium z Twardowskim
- Canzona z dedykacją
- kolokwium z rzeźbiarzem
- Ustawiony w narożniku
- Wiosenne kolokwium