Kolokwium na medal

W gabinecie Andrzeja Szwalbego na II piętrze Pałacu Mostowskich odbyło się 12 października 2016 r. VIII Kolokwium Ostromeckie. Prezes Stowarzyszenia „Dziedzictwo” opowiadał m.in. jak poznał Andrzeja Szwalbego i dlaczego go „tak źle potraktował” na początku. Kapituła Medalu Jerzego Sulimy-Kamińskiego przyznała Henrykowi Martence to wyróżnienie i tego wieczoru jej przedstawiciele wręczyli mu je. Odbyła się też promocja dwóch tomów studiów i badań zatytułowanych „Andrzej Szwalbe i jego dziedzictwo”, będących pokłosiem trzech konferencji naukowych Stowarzyszenia Andrzeja Szwalbego.

- Jesteśmy tu za przyczyną dwóch wspaniałych postaci – zaczął prof. Józef Banaszak - Andrzeja Szwalbego, któremu zawdzięczamy właściwie całą bazę kulturalną tego miasta, i Jerzego Sulimy-Kamińskiego, znakomitego pisarza. Nawiązuje do tych postaci, bo jesteśmy tutaj z panem dr. Stefanem Pastuszewskim zarówno jako przedstawiciele naszego Stowarzyszenia Andrzeja Szwalbego „Dziedzictwo”, jak również członkowie Kapituły Medalu Jerzego Sulimy-Kamińskiego. Kapituła przyznała jednomyślnie ten medal Henrykowi Martence.

Nim dokonano aktu wręczenia zaprezentowano najważniejsze osiągnięcia laureata. Nie było to łatwe dla prof. Józefa Banaszaka, nawet z pomocą dr. Stefana Pastuszewskiego. Obfitość i różnorodność osiągnięć Henryka Martenki okazuje się tak bogata, że przekroczyła możliwości jednego spotkania. Publicysta, felietonista, reporter, tłumacz, wydawca – to bynajmniej nie wszystkiego zajęcia tego filologa -absolwenta uniwersytetów: Jagiellońskiego i Warszawskiego. W latach 1982-90 kierował działem muzycznym w bydgoskim wydawnictwie "Pomorze". W tym czasie, a także w latach późniejszym pisywał w „Ilustrowanym Kurierze Polskim”. Jego felietony, recenzje (głównie muzyczne) zamieszczała „Gazeta Pomorska” i „Express Bydgoski”. W latach 1994-98 był redaktorem naczelnym Radia El Bydgoszcz. Stypendysta "Japan Foundation" w Japonii. Od roku 2001 kierownik działu zagranicznego tygodnika "Angora". Felietonista polonijnego tygodnika "Samo Życie" (Niemcy). Wieloletni dyrektor Międzynarodowych Konkursów Pianistycznych im. I.J. Paderewskiego w Bydgoszczy, recenzent muzyczny. Autor kilkunastu książek, w tym wyboru reportaży "Podróże i powroty" (2000).

Henryk Martenka - publicysta, felietonista, reporter, tłumacz, wydawca. Ta lista nie wyczerpuje jego wszystkich zajęć.

- Znalazłem się w Bydgoszczy, mieście z wyboru, i wszedłem w krąg Andrzeja Szwalbego – wspominał Henryk Martenka – oczywiście przez przypadek. Kiedyś profesor Piotr Perkowski, kompozytor, ostatni żyjący uczeń Karola Szymanowskiego, powiedział do mnie: „Wiesz co, synku – bo tak się zwracał do osób o 40 lat młodszych od siebie – ja ciebie wyślę do Bydgoszczy. Byłem tam na festiwalu i rozmawiałem z takim sekretarzem partii, który był od kultury – potem dowiedziałem się, że chodziło o Janusza Zemke. Jest w Bydgoszczy filharmonia, jest opera, jest akademia. Powinno powstać jeszcze wydawnictwo muzyczne. My ciebie wyślemy do Bydgoszcz”. Istniało już wydawnictwo „Pomorze”. I ja tę propozycję przyjąłem. 2 listopada przyjechałem do Bydgoszczy nocnym pociągiem z Krakowa…

I po chwili Józef Banaszak poprosił Henryka Martenkę, aby pozwolił mu przeczytać fragment jednej z jego książek, opisujący scenę spotkania z Andrzejem Szwalbem: „Kazał mi się zameldować krótko po przyjeździe do Bydgoszczy – cytował Profesor. Moja wizyta przypominała jakby złożenie listów uwierzytelniających. Siedziałem w ponurym, niewielkim pokoiku, kantorku jakimś. Naprzeciwko siedział dyrektor Filharmonii Pomorskiej, spoglądając na mnie uważnie zza szkieł w tanich oprawkach. Siedział i bez niecierpliwości stukał palcami o blat, słuchając bez żadnej reakcji mego dyplomatycznego nawijania. Gdy skończyłem prawienie wstępnych grzeczności, Szwalbe przechylił się w prawo, by lepiej mnie widzieć poprzez mosiężną, sporych rozmiarów figurkę i ż lodowatą uprzejmością spytał: Ale konkretnie, to z czym pan do mnie przychodzi?”

- I tak było – dodał Henryk Martenka. – Sympatia moja z Andrzejem Szwalbe nie była od pierwszego wejrzenia. On musiał się do człowieka przekonać…

Z dalszej relacji wynikało, że dyrektor „przekonał się” dość szybko do osoby redaktora. Przykładem tego był pomysł H. Martenki zrobienia w filharmonii wystawy rozmaitych rosyjskich dzieł muzycznych i muzykologicznych, pięknie wydanych w płótnie, z tłoczeniami, na dobrym papierze. Rosjanie zgodzili się też, że wszystkie pozycje będą mogły po wystawie pozostać w bibliotece FP. W przeddzień wystawy Szwalbe zadzwonił do Wydawnictwa „Pomorze” i z pewnym ociąganiem zapytał: „Panie redaktorze, czy prawdą jest, że za te wszystkie dzieła, które tu u nas zostaną, pan wystawi nam rachunek?” Ktoś musiał dyrektora „podpuścić”- mówił H. Martenka, a pieniądze była dla niego sprawą bardzo istotnym tematem. Ta rozmowa ostatecznie uspokoiła szefa filharmonii; dzieła m.in. Szostakowicza, Chaczaturiana okazały się prezentem dla Bydgoszczy.

W drugiej części ostromeckiego kolokwium zaprezentowano jego uczestnikom oba tomy studiów poświęconych postaci i dziedzictwu Andrzeja Szwalbego, wydanych z inicjatywy Stowarzyszenia „Dziedzictwo” i współfinansowanych ze środków Miasta Bydgoszczy. Tom 2. „Andrzej Szwalbe i jego dziedzictwo” ukazał się kilkanaście tygodni temu, pod redakcją dr. Marka Chamota, prof. Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy, i dr. Stefana Pastuszewskiego. Skład, łamanie i druk jest dziełem wydawnictwa „ReMedia”. A nad stroną techniczną obu pozycji czuwał red. Andrzej Adamski.

„Na drugi tom złożyły się artykuły autorstwa bydgoskich badaczy z Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego, Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, Wyższej Szkoły Gospodarki oraz uczelni ukraińskich – pisze w przedmowie książki Marek Chamot. Tematyka badawcza również w tym tomie jest zróżnicowana. Przedstawiona została historia budowy gmachu Filharmonii Pomorskiej, pierwszego i głównego dzieła Andrzeja Szwalbego(…) Kontakty zagraniczne długoletniego dyrektora FP, tak wartościowe i owocne dla życia muzycznego Bydgoszczy, zostały omówione i ukazane w szerokim kontekście wymiany kulturalnej miasta od lat 60. do 80. Ten aspekt działalności Filharmonii Pomorskiej uzupełniają teksty autorstwa uczonych ukraińskich…”.

Tom uzupełnia płyta DVD – prezentacja filmowa „Polis – to moja polityka” red. Urszuli Guźleckiej, z zasobów archiwum TVP Bydgoszcz. Są na niej m.in. zapisy wywiadu z Andrzejem Szwalbem.

Na końcu książki zamieszczono fotokopię listu Krystyny Szwalbe i Hanny Szwalbe, córek dyrektora. Jest to podziękowanie za wydanie pierwszego tomu zbioru studiów „Andrzej Szwalbe i jego dziedzictwo”.

Kolokwium towarzyszyła promocja dwóch tomów studiów i badań zatytułowanych „Andrzej Szwalbe i jego dziedzictwo”. Od lewej stoją: dr Marek Chamot, dr Stefan Pastuszewski, prof. Janusz Kutta, red. Andrzej Adamski. Wpisy do książek prezes Stowarzyszenia „Dziedzictwo” dokonywał w saloniku Andrzeja Szwalbego przy jego biurku.

- Kiedy się wgłębiałem w lekturę obu tomów – a obowiązkiem recenzenta jest czytać tekst po parę razy – mówił podczas spotkania prof. Janusz Kutta – przypominały mi się różnego rodzaju sceny, które przeżywałem razem z Andrzejem Szwalbem. To jego umiłowanie Filharmonii, te jego opowieści dotyczące gobelinów, jak to było z budową Filharmonii (…) Fascynowały mnie – tego wątku to ja wcześniej nie znałem – jego kontakty, przy okazji festiwali i kongresów Musica Antiqua Europae Orientalis, z Ukrainą. To jest niezwykle ciekawy fragment w życiorysie Andrzeja Szwalbego, bo pobudził właściwie Ukraińców do podjęcia badań na starą ukraińską muzyką. No a ówczesne festiwale w Bydgoszczy to były wydarzenia na skalę już nie tylko Polski…

- Nawiązując do wypowiedzi pana profesora, chciałbym podjąć ten wątek ukraiński – opowiadał dr Stefan Pastuszewski. – Andrzej Szwalbe, w czasach kiedy Ukraina była integralną częścią Związku Radzieckiego, kiedy niczego nie można było zrobić bez decyzji Moskwy, bezpośrednio zaprosił muzykologów ukraińskich z Kijowa na festiwal. Zaproszenie legło w biurku, znalazło się potem w Moskwie i nie było żadnych decyzji. W tym tomie autorzy ukraińscy opisują w jaki sposób wyciągali z Moskwy, przez rok cały, zgodę na przyjazd do Bydgoszczy. Moskwa w końcu wyraziła zgodę, ale zastrzegła, że muszą być reprezentowani jako część muzyki rosyjskiej oraz aby tych utworów ukraińskich było mniej niż rosyjskich. Tutaj Szwalbe działał wbrew obowiązującej polityce…

Frekwencja dopisała; miejsc wolnych nie było, jeśli nie liczyć stojących.

Do tradycji udziału w ostromeckich kolokwiach wpisuje się młodzież. 12 października w Starym Pałacu gościła grupa uczniów Gimnazjum nr 2 im. Andrzeja Szwalbego Zespołu Szkół nr 28 w Bydgoszczy.

Spotkanie oprawiła muzycznie Maria Błaszczak, kierująca przez wiele lat Biurem Organizacji Pracy Artystycznej Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej i „Capelli Bydgostiensis”. Odtwarzano najstarsze wokalne, hymniczne zabytki polskiej literatury muzycznej. (anka)

Zdjęcia: Bożena Karnowska

STOWARZYSZENIE IM. ANDRZEJA SZWALBEGO "DZIEDZICTWO"

Copyright © 2013 WYŻSZA SZKOŁA GOSPODARKI